Autor Wątek: Wybaczone czy nie ?  (Przeczytany 27881 razy)

Weronika #30 dnia: Kwiecień 23, 2006, 13:43:44

  • Gość
  Chociaż nie o to mi chodziło, chciałam porozmawiać o procesie wybaczania. O jego pozytywnych aspektach wiemy, a o negatywnych sie milczy. Albo obraża, uraża i odbiera jako atak. No i po co?

Offline Janeczka #31 dnia: Kwiecień 23, 2006, 15:22:42

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 1
Weroniko lubię czytać Twoje posty i zawsze mam ochotę mocno Cię uściskać, że jesteś jaka jesteś /szczera/! I taką  Cię lubię !

Czyżbyś nie pamiętała słów Andrzeja, że w razie pojawienia się trudności związanych z wykonaniem " 4 kroku" możemy kontaktować się z Nim i prosić o pomoc.

Czy prosiłaś o pomoc ? /misiaczki_2/

Offline Witchblade #32 dnia: Kwiecień 23, 2006, 15:51:11

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 9
  • Grafika
8)

Weroniko,

wiesz z tego co zrozumiałam to raczej zamierzałaś porozmawiać o procesie nie wybaczenia i super, bo rzeczywiście mało tu o tym.

I to znaczy, że już znasz pozytywne skutki procesu wybaczenia.

Jeśli chodzi o proces nie wybaczenia to jest mi doskonale znany, nim wybaczyłam ojcu ponosiłam porażkę wielokrotnie [ 5 czy 4 razy ], doszło do tego, że o mało, a byśmy się wzajemnie pozabijali.

I co, okazuje się, że każdy z Nas ma inny stopień zatwardziałości serca, moje jest bardzo zatwardziałe i żeby choć trochę zmiękło musiałam dojść na sam skraj przepaści, gdzie już nie było odwrotu tylko wybaczyć albo umrzeć.

I wybaczyłam, i kurna ojciec z tego daru zrobił sobie ołtarzyk, a przecież nie wiedział co mu daję, a przecież wiedział i co dalej?, dalej to stało się niebo na ziemi pomiędzy nami.

I odszedł i nie ma go tu w tym świecie i mogłam go pożegnać bez, bez obwiniania, że mnie zostawił bo wszystko między nami, tak czuję na tę chwilę, zostało dopełnione.

A dlaczego piszę o zatwardziałym sercu moim, bo znowu jestem w procesie i wygląda na to, że nie wybaczenia.

I to dzięki Tobie Weroniko moje serce znowu drgnęło, wspominając tamten potworny czas, a więc ruszam cztery litery i idę dopełnić to co podlega wybaczeniu i nie mam pojęcia czy dam radę lecz czuję w sercu determinację.

I kurna Weroniko, sama wiesz, że przenosisz na Andrzeja swoje niepowodzenie, przeczytaj uważnie to co napisałaś i zobaczysz, a "KnołHoł" jest tylko przepisem, a nie procesem i od Ciebie Weroniko zależy jak użyjesz go w procesie.

Dzięki, przytulam do serca Twoje serce.

 /kwiatek/
-=Do Zobaczenia=-