WYŁĄCZNIE O WYBACZANIU > Sprawy związane z praktyką

Wybaczone czy nie ?

(1/7) > >>

Leszek:
Ja to w sumie mam kłopot z określeniem czy wybaczyłem czy nie-po prostu intelektualnie tego nie ogarniam i nie potrafię w nim znaleźć odpowiedzi na to. W ubiegłym roku przytrafiła mi się dziwna rzecz. Przez parę lat tkwiłem w nienawiści do penej osoby (a jest to kobieta...) i nie mogłem sobie dać z tym rady, nie mogłem przekroczyć w sobie "negatywnych" emocji i nienawiści do niej. Musialbym tutaj dużo pisac o rożnych okolicznościach jakie się przyczyniły do tego-ale stała się rzecz dziwna-nienawiść przerodziła się w miłość (tak mi się wydaje...) z pewnością nie ma już nienawiści. O co tu chodzi...? Pozdrawiam.

Andrzej:
Witaj Leszku  :)

Twój post "zasługuje" na odrębny topic (co właśnie uczyniłem).
W ramach Treningów Wybaczania wyjaśniam m.in. że:

--- Cytuj ---Wybaczanie nie jest celem, wybaczanie jest sposobem osiągnięcia celu, którym jest akceptacja.
--- Koniec cytatu ---
Duchowość w wybaczaniu przejawia się w tym, że wybaczamy nie tyle komuś co TO.
Ten akcent sprawia że to co zostaje wybaczone jednej osobie, jest wybaczone wszystkim.
Myślę że jeśli zrozumiesz różnicę między:


* wybaczam TOBIE to  a
* wybaczam Tobie TO
Twój problem zostanie rozwiązany.
Jak widzisz - wybaczanie można postrzegać jako proces interpersonalny (takie sobie)  :? , albo duchowy (to dopiero jest coś)  :shock: .

Artfilka:

--- Cytat: Andrzej ---
* wybaczam TOBIE to  a
* wybaczam Tobie TO
--- Koniec cytatu ---
Zauważyłam że jest różnica w mojej reakcji.
Po przeczytaniu pierwszego z akcentem na Tobie bez reakcji.
Po przeczytaniu drugiego z akcentem na To .... Aż zawyło .Wywołuje płacz.
To boli. Przypominają mi się przykre rzeczy mgliście. Czuję spięcie.
Nie mam ochoty do tego wracać :cry:

Leszek:
Dzięki za odpowiedź.Chyba zaskoczyłem i wiem o co chodzi.Nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób-myślałem,że skuteczne wybaczanie polega na wybaczaniu personalnym,ale właściwie to chodzi tu o ładunek stłumionych emocji,które krzyczą,by je uwolnić i zintegrować.Wabaczam tobie TO...czyli np. odrzucenie,które później hodowane przeradza się w chorą potrzebe bycia kochanym.Muszę to przemyśleć...Powracając jeszcze do tematu...Zauważyłem,że gdy zmieniła mi się relacja z tą osobą, o której pisalem,to zmieniła się relacja ze wszystkimi ludźmi,a szczególnie z kobietami.Nie jest to jeszcze mistrzostwo świata,ale nie czuję już takiego dyskomforu w sobie gdy jestem w towarzystwie pewnych ludzi.Nie wiem jak to jest z moim wybaczaniem-przez ostatnie lata skupiałem się na tym co czuję,na akceptacji tego.Kiedyś usłyszałem takie zdanie,że tak naprawdę to przebywamy tylko ze samym sobą i wziąlem sobie to do serca.W sumie to nie zastanawialem się nad tym czy wybaczyłem czy nie,bo w swoim umyśle nie mogłem znaleźć na to odpowiedzi.Może skłamię,ale po prostu staram się być z tym co jest we mnie,akceptować to,nawiązywać z tym kontakt(z emocjami).Nie zawsze jest to łatwe i przyjemne-ale to ja odczuwam wszystko to co się dzieje w świecie,a bardzo chcę zaakceptować wszystko co jest we mnie i przestać już raz na zawsze z tym walczyć,uciekać od tego-bo to nie ma sensu.Trochę zawile napisałem,ale myślę,że będzie to zrozumiane.Pozdrawiam.

Agnieszka:
Dyskusja jakoś utknęła.
Cieszę się Leszku i Andrzeju, że o tym napisaliście, bo sama jakoś na to nie wpadłam. Myślałam przez te kilka dni  i doszłam do wniosku, że tu właśnie w dużej mierze "jest pies pogrzebany". Jeśli czułam jakiś żal - to miałam przed oczami osobę. Mam ochotę spróbować widzieć problem bezosobowo. Chyba poćwiczę, bo mnie to jakoś wzięło. Aż towarzyszą sprawie dosyć wyraźne emocje. Może to to.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej