Autor Wątek: Czwarty krok w...  (Przeczytany 5020 razy)

Offline Filip dnia: Lipiec 03, 2005, 20:16:55

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 17
Kiedy pisałem o swoim Czwartym Kroku chciałem go zatytułować "Czwarty krok w przyszłość", a zaraz potem przyszło do mnie, że jednak "w teraz". I mix: "w teraz i w przyszłość". W końcu, bezpieczniej :D, wybrałem opcję bez dodatków.

Dla mnie ten trudniejszy to krok w Teraz.
I tak też widzę zakończenie procesu wybaczania komuś. Kolejny krok w Teraz.
Ale jednocześnie czuję, że jest to jakiś krok w przyszłość, której do tej pory nie było,
albo była - w wielu aspektach identyczna z przeszłością.

A co wy sądzicie?
Czwarty Krok w Teraz, czy Czwarty Krok w Przyszłość?
Urodziłem się z prawem do szczęścia i radości życia. Jestem tu po to by cieszyć się życiem, kochać i być kochanym.

Offline Ola #1 dnia: Lipiec 03, 2005, 20:18:33

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 6
Chyba w ogóle nie ma sensu myśleć o przyszłości, jeśli nie umie się żyć teraz.
A jednak ja spędziłam kawał życia pomiędzy przeszłością i przyszłością, pomiędzy
gniewem i lękiem, żalem i niepewnością. Nie przeżywałam życia tylko go myślałam.
Teraz szkoda mi na to czasu. Wybaczanie jest taką drogą do teraz bo uwalnia, przywraca
nas samym sobie i życiu. A życie to oddech, ruch, wymiana, działanie i na  ile jesteśmy
świadomi tych procesów na tyle żyjemy.

Bacz na dzień dzisiejszy,
gdyż na nim polega życie;
zawiera się w nim istota życia, samego życia:
realność i prawda istnienia,
błogosławieństwo wzrostu,
moc działania,
blask siły...

Wczoraj bowiem jest jeno snem,
jutro zaś to jedynie wizja;
lecz każde dobrze przeżyte dzisiaj
sny wczorajsze przesyca szczęściem,
a w jutrzejsze wizje tchnie nadzieję.

Patrz przeto na dzisiejszy dzień, patrz uważnie.”

Pozdrawiam

Kaja #2 dnia: Lipiec 03, 2005, 20:19:43

  • Gość
W. Eichelberger napisał:
Cytuj
"Ale wielu z nas spędza życie z jedną ręką uwięzłą w przeszłości, z drugą wyciągniętą w przyszłość. Nie ma jak i nie ma komu przyjąć i czule objąć ten niepojęty dar, jakim jest teraźniejszość."
Przeszłość, przyszłość - czy jedząc zupę warto myśleć o śniadaniu lub o drugim daniu?
Dla mnie najważniejszy i najtrudniejszy jest KROK W TERAZ.
Przeszłość nie pozwala na zobaczenie tego co jest - myślę, że dla wszystkich to oczywiste.
A przyszłość - jeśli część mnie będzie wyobrażeniami o niej zajęta, czy jestem w stanie w pełni doświadczać teraźniejszości? Czy warto kierować energię w coś istniejącego, być może, tylko w mojej wyobraźni?

Wybaczanie krokiem w przyszłość? Chyba, że spojrzymy na ten proces jak na uwalnianie siebie, pożegnanie z tym, co przestrzeń dla dokonywania wyborów ogranicza.
Kształtowanie swojej przyszłości to (podejrzewam) tworzenie siebie, swojej jakości. Nie bardzo widzę możliwość robienia tego "na odległość".
Czyli warunkiem jest to, o czym cholernie nie lubię słuchać: "zejście na ziemię".
I jeszcze jedno - zawieszenie się na przyszłości grozi powstaniem oczekiwań. To bywa przeszkodą, nie tylko dla tych, którzy w Wybaczanie startują.

Pozdrawiam.

Offline Ola #3 dnia: Lipiec 03, 2005, 20:20:35

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 6
Tak sobie myślę:), że życie w Teraz to życie w Prawdzie ja dopiero się tego uczę...
To wymaga nie lada Odwagi...

Pozdrawiam
Ola