Autor Wątek: Obwinianie "wstecz"  (Przeczytany 8743 razy)

Offline Beata dnia: Październik 10, 2007, 07:00:47

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 9
  • 33
Witajcie :)
Proszę o pomoc, bo nie daje rady. Jak reagować na obwinianie "wstecz", typu "mogłaś pojechać w prawo byłoby krócej, a teraz droga taka dziurawa", "mogłaś przyjść spytać czy czegoś nie potrzebuje" itd. itp. Zaznaczam, ze są to rzeczy wyssane z palca, bo byłam, pytałam, przy wyborze drogi konsultowałam itd., ale racjonalne argumenty nie działają, a im bardziej próbuję ich używać, wyjaśniać "na logikę" i "na fakty", tym bardziej druga strona zacietrzewia się w  obwinianiu mnie i przekręcaniu rzeczywistości.  Gdy takie rzeczy dzieją się teraz, potrafię reagować, ale jak walczyć z tym co było, a co druga strona wałkuje nieustannie i z uporem maniaka? Temat bardzo dla mnie istotny i równie bardzo bieżący. Wczoraj nie poradziłam sobie z sytuacja na całej linii, nie chce więcej tak się czuć...

Offline Zbyszek #1 dnia: Październik 10, 2007, 07:40:03

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 18
 /graba/ :) Też mam Beatko takie sytuacje, najczęściej od osób mi bliskich, na których mi zależy. Jestem czuły na ich opinię o mnie. Może to nie fer, że dopiszę do tego wątku jeszcze i mój problem, bo nie dość że mam też kłopoty z tym co było to jeszcze mi dowalają z tym co będzie. Mówią mi: "a mógłbyś zrobić tak", "czemu sobie nie dasz pomóc", "dodrze by było żebyś", "powinienżeś"...  /mur/ No i jak już mam tak naprawdę dość to jadę na wybaczanie :) , oczywiście najpierw wieczorne musi nie zadziałać  /serducho/. Teraz już wiem, że ci ludzie bardzo mnie kochają i myślą, że robią to z troski o mnie, Jednak to Ich: "powinienżeś" czy "mógłbyś" często działa na mnie jak czerwona płachta na byka. Jestem w stosunku do nich bezsilny, bo oni myślą, że robią to z miłości do mnie i w trosce o mnie. Umieć to zmieścić w sobie i swobodnie dać przepłynąć emocjom związanym z tym, jaki mam stosunek do tego, b.często mnie przerasta. Wydaje mi się że Oni poprostu myślą że mnie by było lepiej jakbym żył tak jak Oni myślą, a to przecież jest totalną bzdurą, bo to ja biorę odpowiedzialność za swoje życie. Ten wątek poruszył i moje wrażliwe miejsca, miło mi, że go zamieściłaś  /bukiet/
To czego się wypieram to też ja.

Offline Beata #2 dnia: Październik 10, 2007, 18:09:08

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 9
  • 33
Bardzo dziękuję Zbyszku za odpowiedź, muszę to sobie przemyśleć i oswoić. Oraz zastosować... /oops/ Dobrze, że mam na to całe życie  :D Może jeszcze przy okazji mała rada co zrobić gdy w trakcie pisania odpowiedzi na ważny dla mnie temat restartuje się komputer?  /mur/ A mojemu Aniołkowi Stróżkowi wielki, wielki  /cmok/ za cierpliwość i umiejętność przywracania woli walki :) Wiesz gorzowski Aniołku kogo mam na myśli?  :D

Offline Kosteczka #3 dnia: Październik 11, 2007, 08:52:04

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 11
  • Teraźniejszość
 /obloki/
Trudno jest być tu i teraz. Ciągle wałkujemy przeszłość lub wybiegamy myślami w nieznaną przyszłość. Przeszłości już nie ma, a przyszłość nie wiadomo czy będzie.
Dużo przestrzeni zajmuje nam coś czego nie ma.

Przeszłości nie zmnienię. Na tyle na ile potrafię, mogę zaakceptować w niej siebie.
Dzięki Wybaczaniu nie tylko mogę siebie zaakceptować ale i pokochać.
Kochając siebie "nie walczę z" tym co było. Kochając nie działa obwinianie siebie i innych też. Bo przecież co dajesz, to dostajesz. 
Inni ludzie na różne sposoby pokazują nam co mamy jeszcze z przeszłości "nieprzerobione".
I ta "druga strona" ciągle będzie wałkować, to co nas rusza. Z chwilą akceptacji wszystko się zmnienia. Nie dając uwagi, nie dajesz energii i to co było zasilane przestaje działać.

Zmienić mogę tylko siebie np. przez trudną pracę stawania się człowiekiem wybaczającym.
I wcale nie jestem taka pewna czy mam na to całe życie, skoro jedyne co mam to tę chwilę.

Buziaczki Beato   /sle_caluski/ powodzenia  /kwiatek/

Bóg jest wszystkim i we wszystkim.

Offline Beata #4 dnia: Październik 11, 2007, 14:41:34

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 9
  • 33
Kosteczko dziękuję! Bardzo mi dziś pomogłaś. Czasem próbuję uporać się z rzeczą, (sprawą) trudną długo i mozolnie, a potem przychodzi taki moment jak ten, pada jakieś słowo (które pewnie wcześniej padało już wiele razy nie docierając) i...EUREKA!!! Tak właśnie jest teraz, Twoje słowa wreszcie dotarły gdzie trzeba :)Oj, no co, niektórzy potrzebują wersji dla słabszych :P Tak, poświęcam temu mnóstwo energii, "zasilam" zamiast odciąć zasilanie, czyli zaakceptować. Miotałam sie kilka ostatnich dni, czując wręcz fizyczny ból, nie umiałam sobie tego "poukładać", a teraz czuję jakby spadł mi z serca wielki ciężar, wiem nareszcie gdzie robiłam błąd. Dziękuję :) Pozdrawiam Cię serdecznie, buziole wielgachne  /cmok/

Offline Magda #5 dnia: Październik 30, 2007, 14:42:07

  • Praktyk
  • *
  • Wiadomości: 5
Kosteczko /kwiatki/ pięknie napisałaś...
Miłość to siła do rozwoju, doskonalenia się, pokonywania własnych ograniczeń, do stawania się boską istotą.

Offline Naiwniak #6 dnia: Sierpień 20, 2009, 20:23:41

  • Wiadomości: 3
Poruszacie tytaj bardzo Ciężki temat. ehhh Przed przeczytaniem tego postu byłem pewny że umiem wybaczać. Teraz nadal tak uważam. Zastanawiam się co trudnego jest w wybaczaniu...... po prostu wybaczam zapominam i tyle. Może kobiety mają z tym nieco trudniej tak jak brzmi staaary męski kawał.
Faceta pamięć resetuje się po 24 godzinach. Kobiety.... nigdy.


ofe

Offline Andrzej #7 dnia: Sierpień 23, 2009, 21:53:15

  • Administrator
  • ****
  • Wiadomości: 104
    • http://cYo.pl/
Trochę ludziska się porozjeżdżali, trochę zajęli ważniejszymi sprawami - różnie, spróbuję ja.
Uważam że piszesz nie o wybaczaniu lecz przebaczaniu.
Jeśli zechcesz poszperać na forum, znajdziesz co nieco na ten temat, w wielkim skrócie przypomnę że:
  • - wybaczanie jest procesem emocjonalnym
  • - przebaczanie jest procesem intelektualnym
różnica ok. 0,5 metra (od brzucha do głowy)  :lol:
Słońce świeci cały czas.