WYŁĄCZNIE O WYBACZANIU => Forum ogólne na temat wybaczania => Wątek zaczęty przez: Iwa w Październik 29, 2006, 17:57:19

Tytuł: Proces
Wiadomość wysłana przez: Iwa w Październik 29, 2006, 17:57:19
Podjęłam się próby wybaczania "zaocznie" ? "eksternistycznie" ? Tak bez tygodniowego  treningu... Doszłam do 3 kroku, i po decyzji na Tak odeszły ode mnie emocje związane z procesem. Utknęłąm.
Żeby wybaczyć trzeba mieć otwarte serce - ale jak to zweryfikować?
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Weronika w Listopad 01, 2006, 14:09:53
No skoro podjęłaś decyzje na TAK, to może...czwarty? Proces najbardziej się przeżywa do trzeciego kroku, z tego, co pamiętam. Bo to podjęcie decyzji jest najtrudniejsze. To nie przepis, tylko, co ja pamiętam.
 
  Nie daj się złapać na myśl, że tylko na andrzejowym treningu może się zdarzyć Cudo.

  Wiary!  Trzymam kciuki za Twój samodzielny krok :)

  A skuteczność procesu jest najlepszą weryfikacją otwartości serca. Jakoś tak....
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Dorota w Listopad 01, 2006, 15:19:02
Cytuj
Nie daj się złapać na myśl, że tylko na andrzejowym treningu może się zdarzyć Cudo.

..a niech cię Weronika! Aż mnie korci by zapytać, czy wybaczałaś skutecznie, samodzielnie, "chałupniczo" ?
To chyba niezwykle trudne, łatwo się pogubić i jak pisze Iwa utknąć.
Ja wiem jedno, na treningach dzięki atmosferze stworzonej przez grupę ludzi zebranych w jednym celu, jest to o wiele łatwiejsze ( co nie znaczy łatwe! ) A dzięki obecności doświadczonego prowadzącego, trudniej jest zakombinować , "odwalić" przebaczanie, czy inne swoje szajby, jednym słowem uciec !
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Weronika w Listopad 01, 2006, 18:17:55
Oczywiście Dorotko, parę razy wybaczałam chałupniczo, samodzielnie i nieskutecznie, no ale jaskółka wiosny nie czyni, zwłaszcza w moich procesach, bogatych w jaskółki ...ychm...

   Natomiast wierzę, że WARTO podejmować się samodzielnych działań. To wtedy czuję jak bardzo ufam, czy nie ufam Sobie. Potrzeba potwierdzenia u drugiego człowieka słuszności nie tyle naszych sądów, przekonań, ile Uczuć. Uczuć słuszności. Bo sami wariujemy. Czasem...


    Takowe moje wybaczanie, jak sobie zaufanie.  :lol:

P.S. A kiedy tak Sami Sobie dobrze zrobimy, jak wtedy musi być pięknie...
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Kosteczka w Listopad 01, 2006, 18:27:49
No to chyba i drugiej Sisters ciśnienie podniosłaś  :?

Jeżeli proces wybaczania ( według Ciebie Weroniko ) przeżywa się najbardziej do trzeciego kroku, to jak dla mnie nigdy nie wykonałaś naprawdę czwartego kroku ......
i skoro go słabo pamiętasz, to nie wiesz o czym mówisz.

A ludzie samowystarczalni, no cóż, często sami się za cuda natury uważają.
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Weronika w Listopad 01, 2006, 18:36:29
Nie samowystarczalny Pani Kosteczko  tylko samodzielny!
Cóż ....jakieś wyraźne braki w podstawach tu widzę.
       A na Twoje jadowite: 
Cytuj
Jeżeli proces wybaczania ( według Ciebie Weroniko ) przeżywa się najbardziej do trzeciego kroku, to jak dla mnie nigdy nie wykonałaś naprawdę czwartego kroku ......i skoro go słabo pamiętasz, to nie wiesz o czym mówisz.
  A ludzie samowystarczalni, no cóż, często sami się za cuda natury uważają. 
 
                           
          odpowiem tym samym, choć mniej lotnie, a bardziej wyraziście  /redf/
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Andrzej w Listopad 01, 2006, 18:45:32
Tak na marginesie.  :D
Iwa ma za sobą kilkakrotne zakończone całkowitym sukcesem Skuteczne Wybaczanie w ramach treningu, i to zadecydowało że wsparłem ją w próbie podjęcia samodzielnego wybaczania (konsultowała to ze mną).
Na tę chwilę (w poniedziałek w Warszawie) otrzymała ode mnie wskazówki co do dalszego ciągu procesu.
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Lisia w Listopad 09, 2006, 21:39:38
Współczuję ci Weroniko tej samodzielności.
Tak jak sobie życzysz - bądź dzielna i sama !
 :?
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Zbyszek w Sierpień 20, 2007, 12:37:28
Samodzielność wywodzi się z umiejętności obcowania z samotnością. Jeżeli chcę się uważać za człowieka, który bierze 100% odpowiedzialności z tytułu tego co go spotyka w życiu, uważam, że dobrze by było nauczyć się czuć dobrze ze swoją samotnością. W samotności, moja samodzielność ma najwięcej możliwości dostrzeżenia i ewentualnego wykorzystania elementów i sytuacji, które mogą mi służyć do osiągnięcia mojego sukcesu. Dla mnie na tą chwilę - samodzielny, to nie znaczy sam, a samotny, to nie znaczy opuszczony. Moje życie jest procesem a ja jego integralną częścią, a to na ile umiem wybaczać i stawać się osobą wybaczającą umożliwia mi w mim bardziej zaistnieć.
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Asia w Sierpień 20, 2007, 17:42:10
  Dla mnie na tą chwilę - samodzielny, to nie znaczy sam , a samotny, to nie znaczy opuszczony. 

Podoba mi się Zbyszku co napisałeś, czuję podobnie, choć jestem w momencie, kiedy samodzielne kroki, które zaczynam stawiać okazały się dla mnie trudnym wyzwaniem. Czy znajdę korzyść z braku wsparcia z przeszłości?
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w Sierpień 25, 2007, 22:31:53
Czy samodzielnie czy w grupie, ważne żeby było skutecznie. Ważne jest chcenie, chęć wybaczenia. Mam za sobą trzy Wybaczania Rodzicom.
 Pierwszy raz pojechałem bo "mówili", że TO działa. A potem (po trzech latach przerwy) to już bardzo zapragnąłem wybaczyć i w tym roku miałem dwa piękne Wybaczania. Teraz mi zostaje tylko być WDZIĘCZNYM, że mogłem-chciałem-miałem możliwość  i wsparcie w tych procesach.

TO jest tak Duża Sprawa, że myślenie o wybaczaniu w kategorii lepiej samemu bo wtedy lepiej dla mnie, nijak się ma do Wybaczenia.

/serducho/
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w Sierpień 26, 2007, 20:27:09

Armeńsko-grecko-rosyjski mistyk podobno napisał w pokoju w którym przyjmował nowych "uczniów" - ..."Jeśli nie załatwiłeś wszystkich spraw ze swoimi Rodzicami nie masz czego tu szukać"...
 Idąc dalej i dalej robi się coraz bardziej wąsko i z takim /syzyf/ plecakiem może być problem lub wręcz ściana. /closed/
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Zbyszek w Październik 02, 2007, 00:30:05
Proces wybaczania jest ciężki, bo zabiera pewne i pcha w niepewne. Kiedy wybaczam jedno, zaraz ładuje się na mnie drugie, takie bardziej subtelne i wydaje mi się że od poprzedniego trudniejsze. Podziwiam osoby które umieją często uczestniczyć w treningu wybaczania, ja po trzech wybaczaniach w ciągu roku jestem wypompowany. Po wybaczaniu, moje życie spokojnieje, odkrywają mi się wartości których przed, nie chciałem zauważać. Zmieniają się relacje z ludźmi i śmieszy mnie radośnie ta inność jakby bezpieczniejsza dla mnie, ktora kiedyś była nie do pomyślenia. Mama rozmawia ze mną jak się czuła przed urodzeniem mnie i w czasie ciąży, Tato już mówi że mężczyzna może płakać i mężczyźni mogą się przytulać, ja umiem mówić "Tato kocham cię" a Tato pyta czy nie żartuję (ze łzą o oku), może się to wydawać komuś takie nic, a dla mnie jest to jak inna orbita. Proces to dobre określenie do wybaczania. Wybaczanie działa na przyczynę, a doświadczanie skutków jakby nie z tego świata sprawia ze moje życie nabiera szerszego horyzontu i łagodności.
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Nika w Październik 02, 2007, 11:20:53
Oj Zbyniu  /serducho/ aleś napisał  /cmok/

(...) Zmieniają się relacje z ludźmi i śmieszy mnie radośnie ta inność jakby bezpieczniejsza dla mnie, ktora kiedyś była nie do pomyślenia.(...)

Dokładnie TAK!!!  :lol:
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Zbyszek w Listopad 07, 2007, 14:30:06
Ładnie się czyści w moim życiu. Ten proces stawania sie człowiekiem wybaczającym sprawia że wiecej się we mnie rusza i bardziej pasuje do siebie. Czuję się bardziej kompletny. Powstała we mnie taka przestrzeń, w której widzę jak na dłoni przedmiot mojego nastepnego wybaczania. Dawno już nie miałem takiej jasnosci w tym temacie. Nieodparcie coś mnie ciagnie w kierunku Treningu wybaczania.
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Zbyszek w Styczeń 05, 2009, 14:28:41
fragment książki "Radykalne wybaczanie" rozdział 10 Misja "Wybaczanie"
     
Cytuj
   " Klucz do zrozumienia jej siły jako istoty ludzkiej leży w archetypie zranionego uzdrowiciela, który mówi nam, że nasze rany są naszą siłą, gdyż budzą w nas moc uzdrawiania zarówno siebie, jak i innych. Wszyscy jesteśmy zranionymi uzdrowicielami, ale nie zdajemy sobie z tego sprawy. Ukrywając swoje sprawy przed innymi, odmawiamy uleczenia nie tylko siebie, ale także niezliczonej rzeszy innych ludzi. Powściągliwość to straszny sposób powstrzymywania miłości, który niszczy serce i duszę"
   
       Klucz do zrozumienia siły miłości jako istoty ludzkiej jest w wybaczaniu. Tylko i wyłącznie dzięki treningom wybaczania i stawaniem się wybaczającym otwiera mi się serce gdy czytam takie teksty i piszę co wtedy czuję.
Może to tylko radość z tego, że mi się wydaje, że to rozumiem, jednak wiem i jestem przekonany że to jest moje.
Cytowany tekst dodał mi wiary i entuzjazmu w procesie stawania się wybaczającym. Są takie wybaczenia na które mnie nie stać. Podejmuje się go a ono znika cząstkowo, pozostawiając dalej ranę. Podłączam do tego wieczorne wybaczanie, a teraz jeszcze się modle za Tą osobę i cieszę się że to moja rana i że ja się nią opiekuję.
   Pamiętam jak się cieszyłem gdy poczułem że tą ranę mam, gdy poczułem w sercu /serducho/    Teraz i wiem i czuje :)
     Wybaczam wiele razy nie dlatego, że nieskutecznie, dlatego, że jedno wybaczone odsłania następne, niewidoczne dla mnie przed procesem wybaczenia.
Tytuł: Odp: Proces
Wiadomość wysłana przez: Zbyszek w Lipiec 03, 2010, 17:26:06
Proces stawania się osobą wybaczającą jest dla mnie uzdrawieniem swojego ciała. Po treningu wybaczania i wykonaniu czwartego kroku, mam wrażenie nowego kształtu siebie. Wiem, że ulega on później zarastaniu, wskutek zaniedbań. Jednak doświadczam też tego, że nie okleja tego kształtu już takie byle co jak wcześniej, bo u mnie powstaje nowa jakość od wewnątrz. Byle co spływa i jest spłukiwane. Dla mnie jest to proces rozwoju duchowego i świadomości. Moja świadomość dostaje wiele informacji dzięki wybaczaniu, których nie była by w stanie przyjąć przed. To co teraz piszę, mogę zobrazować niedawnym wydarzeniem z mojego życia. Zabrałem publicznie głos na spotkaniu, gdzie krytykowano moje wykonywanie powierzonych mi obowiązków i jeszcze dwóch kolegów. Czułem się pewnie i opanowany, jednak w trakcie wypowiedzi moja warga robiła mi przykurcze, oddech się spłycał i gdy to zauważyłem moja świadomość miała kłopoty z koncentracją. Po wypowiedzi byłem zadowolony. Wydawało mi się że ładnie mi to wyszło i bez emocji. Jednak komentarze osób postronnych były zastanawiające. Jednogłośnie orzekli, że tak zdenerwowanego to mnie jeszcze nie widzieli. Zdziwiło mnie to i pierwsze co przyszło mi na myśl to umiejętność wyrażania złości. Myślałem że przerobiłem złość lecz okazało się że to tylko wiadomości. Wyrażanie złości w momencie gdy ona dotyka to jest komplet do wiedzy jaką teraz posiadam i wiem że ta praktyka jest mi bliska z codziennego wybaczania. Z codziennym wybaczeniem mam b.duży problem. Poczucie zachowania zemsty jest wieksze od miłego poczucia się po próbie wybaczenia wieczornego. Do tej pory myślałem że jeśli wiem to wystarczy, ciało dało mi poczuć inaczej. Jestem szczęśliwy że poczułem to, jak reaguje ciało, cieszę się ze umiem już to poczuć i że staram się wspólpracować z moim ciałem. Droga przez wybaczanie jest trudna, decyzja też jest trudna ale wybór czyni mnie szczęśliwszym /kwiatek/
  Teraz mam zamiar wyrażać złość w momencie kiedy ją poczuję i zauważać kiedy się powstrzymałem by to zrobić.